23-08-2013

"Polskie pany" wielokrotnie same były zmuszane do klękania przed innymi "panami". Czy Polska musiała przepraszać Litwę za wybryk kibiców?

Autor tekstu: Antoni Radczenko
dodał: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Goście, Litwa, Ogólna

"Podstawowym problemem w stosunkach dwóch krajów ma być zachowanie kilkuset idiotów? Czy kibice reprezentują Polskę, są jej głosem, twarzą, plakietką reklamową?“ - retorycznie pytają zapytani przez nas polscy dziennikarze i publicyści.

Fot.Piotr Maciejewski

Przed kilkoma tygodniami w trakcie meczu piłkarskiego między Žalgirisem Wilno a Lechem Poznań, kibice tego ostatniego klubu wywiesili olbrzymi transparent: „Litewski chamie, klęknij przed polskim panem”. Wybryk kiboli spotkał się z ostrą reakcją polskich władz lokalnych i państwowych. Litwę i Litwinów przeprosiło PZPN, polskie MSZ oraz wojewoda poznański. Prokuratura wszczęła śledztwo.
Zapytaliśmy kilku polskich dziennikarzy i publicystów, obeznanych ze sportem oraz relacjami między dwoma krajami, czy taka reakcja na najwyższym szczeblu była konieczna.
Kibole – ważnym graczem w relacjach polsko–litewskich?
„Początkowo miałem bardzo dużo wątpliwości. Rzeczywiście, jest trochę tak, że przepraszając, w jakimś sensie przyznajemy, że ci kibice – na dobre i na złe – reprezentują Polskę, są jej głosem, twarzą, plakietką reklamową. Wytwarzania takiego wrażenia osobiście wolałem uniknąć. Polskę powinni reprezentować prezydent, premier, wybitni intelektualiści czy – last but not least – sondażowa większość rodaków. Tu mieliśmy do czynienia z mniejszością, nawet wśród kibiców. Wreszcie: przepraszając, nadajemy zbyt duży rozgłos tym wybrykom i ustawiamy kiboli w roli „ważnych graczy”, w tym przypadku na arenie międzynarodowej” – powiedział zw.lt Tomasz Otocki, dziennikarz „Radia Wnet” i publicysta zajmujący się tematyką bałtycką.
Podobnego zdania jest również Krzysztof Szczepanik, szef portalu europamaxima.eu w przeszłości uprawiający również dziennikarstwo sportowe.
„Kibole obrazili, a politycy przepraszają… Ciekawy schemat zapanował w mediach Polski i Litwy w ciągu ostatnich kilku tygodni – podstawowym problemem w stosunkach dwóch krajów ma być zachowanie kilkuset idiotów” – zauważył w rozmowie z zw.lt Krzysztof Szczepanik.
Szambo na zewnątrz a hipotetyczny mecz z Niemcami
Bardziej rygorystyczny w ocenie był Ziemowit Szczerek, pisarz oraz dziennikarz, redaktor działu Środek – Wschód interia.pl.
„To jak najbardziej trzeba było przeprosić, a przede wszystkim ukarać tych kiboli, którzy go wywiesili. Prymitywnie prawicowy, szowinistyczny dyskurs kiboli i ich barbarzyńskie i prostackie ustawianie świata na zasadzie systemu silny-słaby, uzupełnione o elementy moralności Kalego, kiedy to oni są słabi – zatruwa już politykę wewnętrzna Polski (przy wsparciu dużej części prawicy) i jeszcze tego brakuje, żeby to szambo zaczęło wylewać się na zewnątrz“ – powiedział Ziemowit Szczerek.
Kszysztof Szczepanik sądzi, że być może zbyt dużo uwagi poświęcono kibicom i warto by było raczej na ten incydent zwyczajnie „machnąć ręką”. Podkreśla jednak, że napis był skandaliczny, ponieważ obrażał: „inną grupę narodowościową”.
„Bo przecież z jednej strony trudno sobie wyobrazić brak polskiej reakcji na podobny transparent wywieszony przez publikę niemiecką (choćby!) podczas hipotetycznego meczu z drużyną polską. Ale z drugiej strony wielu obserwatorów, tak meczu w Wilnie (tego z Lechem) jak i w Poznaniu, na własne uszy słyszało wykrzykiwane, co chwila, jakąś dziwną polszczyzną, haseł o „polskiej k…wie”. I jakoś przeciw temu nikt w litewskim MSZ wcale nie protestował, ani tym bardziej przepraszał” – zaznaczył Szczepanik.
Zdaniem Ziemowita Szczerka napis kibiców był co najmniej dwuznaczny.
„Ta kwestia jest, jak wiadomo, drażliwa ze względu na stosunki historyczne, ale i zabawna, bo „polskie pany” wielokrotnie w historii same były zmuszane do klękania przed innymi „panami” więc powinny znać smak upokorzenia i rozumieć, że to nic miłego, a nie jak idioci szukać kogoś,wobec kogo sami by sobie mogli popanować, bo to żałosne” – ironizował pisarz.
Czkawka po rządach konserwatywno- liberalnych
Nasi rozmówcy podkreślają, że zachowanie kibiców w pewnym stopniu jest odzwierciedleniem relacji polsko-litewskich i jest ściśle powiązane z sytuacją polskiej mniejszości na Litwie. „Miast podniecać się, wzajemnymi (!!!), prowokacjami, grup niedorozwiniętej młodzieży, lepiej zająć się tragicznymi stosunkami polsko–litewskimi. Nie wolno przy tym zapominać, że podstawą dla polepszenia, tychże stosunków, byłoby unormowanie praw mniejszości polskiej na Litwie w duchu (i w literze!) europejskiego prawa” – zasugerował Krszysztof Szczepanik.
„Nadal niektórzy krewcy konserwatyści będą straszyć polską mniejszość Sądem Konstytucyjnym, a Dalia Grybauskaitė puszczać oko do litewskich nacjonalistów. A lewica nie narażać się nikomu i czekać, aż polskie problemy same się rozwiążą” – dodaje Tomasz Otocki.
Cieszy go jednak, że na Litwie również powstały inicjatywy nawołujące do pojednania między narodami, np. „Lithuania love Poland”. Zwłaszcza, że pochodzą ze środowiska poprzedniej konserwatywno-liberalnej koalicji rządzącej.
„Choć szczerze mówiąc: to nie tacy ludzie jak Majauskas, Survila czy Adomėnas powinni pokutować za wybryki Songaiły & co., ale jednak – mimo wszystko! – za bardzo w poprzednich latach się z nimi liczono w TS-LKD, za bardzo ich dopieszczano. To teraz odbija się czkawką” – zaznaczył Tomasz Otocki.
Inny sposób na rozwiązanie stosunków polsko-litewskich widzi Krzysztof Szczepanik.
„A może pan Rimvydas Valatka miast szlachetnie propagować, wyśmiewaną w części litewskich mediów, akcję o jakiejś litewskiej miłości do Polski, napisałby (z pozycji swojego niewątpliwego autorytetu) coś zupełnie innego. Coś na kształt frazy: „Polacy na Litwie powinni zrozumieć, że mieszkają nie w Polsce, tylko w zupełnie innym państwie, ale za to Litwini winni zrozumieć, że to nie Polacy przyjechali na Litwę, tylko ta do nich przyszła. W gości…”. A jak wiadomo gospodarz nie ma prawa obrażać swojego gościa, ale i gość powinien pamiętać, do kogo przyjechał… Wiem i zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju sugestia przyniosłaby burzę. Jedni i drudzy (Polacy oraz Litwini) byliby niezadowoleni. Pewnie dalszym obrazom (wzajemnym!) nie byłoby końca. Ale może obydwu grupom narodowym zamieszkującym (z woli historii) ten sam kraj, należy się takie katharsis. Bo po każdej burzy w końcu przychodzi pogoda” – podzielił się spostrzeżeniami Szczepanik.
Tomasz Otocki odnośnie dalszych relacji polsko-litewskich jest raczej optymistą.
„Wierzę jednak, że akcje takie jak ta, są początkiem – bo droga bardzo trudna i wyboista – do naprawy naszych stosunków, do pokazania, że nawet konserwatyści potrafią wyciągać wnioski ze swych błędów i z ewidentnego zła może urodzić się w relacjach Warszawy z Wilnem coś dobrego” – skomentował Otocki.
Antoni Radczenko
Redaktor naczelny portalu www.znadwilii.lt


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl