04-08-2013

"Kolejorz co wy robicie…"

dodał: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Litwa, Ogólna
"Walczyć i się starać, a jak nie to w...ać" - to tekst wyskandowany przez poznańskich kibiców po meczu ich pupili z wileńskim Żalgirisem. Krótkie zdanko doskonale scharakteryzowało grę poznaniaków z mistrzem Litwy: katastrofa.

Drużyna poznańska już od początku tego sezonu wykazuje słabą formę. Dowodem dopiero dziewiąte miejsce w tabeli polskiej ekstraklasy. Zupełnie inaczej pokazali się gospodarze z Żalgirisu. Dali pokaz gigantycznej ambicji i determinacji. Mogli nawet wygrać wyżej ten mecz niźli skromne 1:0. Oczywiście, jak zauważyli obydwaj trenerzy, Marek Zub oraz Mariusz Rumak, współzawodnictwo rozstrzygnie się dopiero za tydzień. Podczas meczu rewanżowego w Poznaniu. I pewnie wielką niespodzianką byłoby przejście do następnej rundy drużyny Żalgirisu. Różnica potencjałów obydwu drużyn jest bowiem ogromna, na korzyść poznaniaków. Ale przecież to jest piłka i niespodzianki zawsze się zdarzają.

Słaby mecz był jednak okazja do wielkiego show jakie dali fani poznańskiej drużyny. Na początek przemarsz spod Ostrej Bramy - przy którym wcześniejszy marsz kibiców Żalgirisu wyglądał jak leniwa, wiejska, manifestacja pierwszomajowa z czasów komunizmu. Chóralne, niekończące się śpiewy, hasła zagrzewające własną drużynę do pokonania przeciwnika. Potem ten spektakl przeniósł się na stadion. Przy bardzo spontanicznym i mało zorganizowanym dopingu gospodarzy, poznaniacy wyglądali jak profesorzy kibicowania. Najważniejszy był zapiewajło, dyrygujący całością. W trakcie spotkania fani Żalgirisu odpalili dwie race. Poznaniacy nie odpowiadali długo. Niektórzy obserwatorzy spotkania już podejrzewali, że poznaniacy zapomnieli o tym ważnym kibicowskim elemencie. I nagle, kilkanaście minut przed końcem spotkania, nad sektorem zajmowanym przez gości rozbłysła cala feeria barw, ze sztucznych ogni, dzierżonych w rękach fanów poznańskiej ekipy. Oniemieli Litwini nagrywali całą, trwającą ładnych kilka minut, akcję. Czynił to nawet policjant, stojący w sektorze prasowym. I zaręczał, że czyni to nie z obowiązku tylko z chęci pokazania filmiku synowi. A po zakończeniu pokazu, żadna raca nie padła na płytę boiska. Poznaniacy skandowali też hasła mało przyjemne dla gospodarzy. Standardowe już jest "Polskie Wilno" czy "Jesteśmy u siebie". To jednak typowa, z polskich boisk, "podpucha", mająca załamać psychicznie fanów przeciwnika.

Po zakończonym meczu do sektora kibiców gości podbiegli poznańscy piłkarze. Przepraszali za słabą grę przez dobre 20 minut. Fani nie darowali im jednak zawodu. Dowodziły tego, rytmicznie skandowane, hasła: "co wy robicie, Kolejorz, co wy robicie", "biegaliście 10 minut", " bez ambicji, bez ambicji" czy zacytowane wcześniej: "walczyć i się starać, a jak nie to wyp...ać". Ponieważ do tych piłkarskich przeprosin niezbyt chciał się dołączyć, najlepiej obecnie opłacany piłkarz polskiej ligi, Manuel Arboleda (Kolumbijczk z polskim paszportem. Wedle nieoficjalnych danych zarabia on około 500 tysięcy euro roczne), to i jemu się dostało. Z trybun padło zaraz "obrazalski Maniek". I Maniek jak niepyszny podszedł do kibiców swojej drużyny. Tłumaczył im się zawzięcie. Potem kibice gromko zakrzyknęli: "gdzie jest Rumak". I trener Mariusz Rumak karnie podszedł do trybuny, by się wytłumaczyć ze słabego występu swoich podopiecznych.

Potem kibice karnie i bez żadnego incydentu wyszli ze stadionu. Nawet jeden z policjantów litewskiej grupy antyterrorystycznej powiedział (po polsku!) niżej podpisanemu, że chyba nie będą mogli sprawdzić swoich umiejętności na fanach Lecha. Czy był z tego zadowolony? Mamy nadzieje...
I jeszcze jedna ważna sprawa: fani Lecha wyskandowali także jako swoich przyjaciół, Polonię Wilno. Wtajemniczeni mówią, że to dzięki staraniom wileńskich Polaków poznaniacy mieli bilety na mecz. Bo przecież oficjalnie sprzedawano je tylko obywatelom Litwy i tylko po dwa...


Krzysztof Szczepanik


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl