28-03-2013

Taszkient – ukryty przed sąsiadami

Autor tekstu: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Uzbekistan, Ogólna

Odcięta od świata, władza Uzbekistanu stworzyła państwo na wzór byłego ZSRR z silną władzą i zamkniętą ekonomią.

Uzbekistan – państwo, które boi się samo siebie” – to fraza często powtarzana przez komentatorów. Dobrze oddaje ono charakter tego kraju. A symbolem tego zamknięcia może być choćby minimalna liczba przejść granicznych, do tego notorycznie zamykanych. Przy czym nawet ważna wiza nie gwarantuje tego, że uzbeccy pogranicznicy nie cofną podróżnika. Na niewielu działających drogowych przejściach granicznych nierzadko można zobaczyć ludzi koczujących w pasie ziemi niczyjej, czekających na litość służb granicznych.

Zagrożenie z zewnątrz

Główne zagrożenie, uzbecki reżim widzi w destabilizacji z zewnątrz, z państw sąsiednich, w których stacjonują uzbrojone oddziały Islamskiego Ruchu Uzbekistanu (IRU), kierowane przez rewolucjonistę Dżumę Namangani. Co prawda oficjalne źródła głoszą, że Namangani został zabity w jednej z potyczek z armią rządową ale większość mieszkańców republiki przyjmuje tę wiadomość sceptycznie.

O poczuciu zagrożenie zewnętrznego świadczy uzbecko-afgańska granica. W pasie przygranicznym skoncentrowano ogromną liczbę wojska, milicji oraz agentów miejscowej służby bezpieczeństwa. Na odległość mniejszą niż 50 km od granicy nie wolno wjeżdżać nie-Uzbekom, nawet dyplomatom. Jaka jest efektywność tych działań trudno powiedzieć. Te środki bezpieczeństwa skutecznie jednak jest pokonywane przy pomocy powszechnego tu przekupstwa. Granica z innym sąsiadem, Turkmenistanem zaś jest zamknięta już od wielu lat. Kontakty, związanych kulturowo i językowo, Uzbeków z Turkmenami zostały ograniczone do minimum. Pociągi i autobusy z Taszkientu przejeżdżające tranzytem przed Turkmenistan nie mają prawa się zatrzymać.

Timur na zmianę z Iliczem

Ideologia panująca w dzisiejszym Uzbekistanie niezbyt różni się od sowieckiej. Mówi się, że miejsce Lenina zajął tu Timur. W większych miastach pomniki Lenina są zdemontowana, a na ich miejscach są pomniki Timura. Pozmieniane są nazwy ulic i placy a najwyższym odznaczeniem państwowym jest order Timura. W 1996 roku, gdy bardzo hucznie obchodzono 660-lecie urodzin Timura, w Taszkiencie otwarto wielkie muzeum historii Timuridów. Sami mieszkańcy Uzbekistanu nie bardzo zauważyli zmiany nazw i pomników. Sam system władzy pozostał ten sam co za czasów radzieckich, a wielu polityków zajmuje swoje miejsca jeszcze od czasów Gorbaczowa.

Rzecz w tym, że rządzący jeszcze republiką sowiecką wpadli na pomysł, aby wtedy, w latach osiemdziesiątych zmienić Uzbecką Socjalistyczną Republikę Radziecką w specyficzną, w pół feudalną enklawę wewnątrz ZSRR. Udało się to w pełni już jednak w niezależnym Uzbekistanie. Kraj jednak nadal jest bardzo biedny. Miliony Uzbeków zarabia pieniądze dorywczo w Rosji choć kraj ma wiele bogactw naturalnych w tym ropę i gaz.

Chociaż Uzbekistan już dawno nie jest państwem socjalistycznym to rola państwa w kontroli wszystkich sektorów ekonomii jest wielka, prawie taka jak na Białorusi. Najlepiej to widać na przykładzie tutejszej fabryki samochodów. Na ulicach Taszkientu większość samochodów to Nexia z tutejszej fabryki UZ-Daewoo. Nimi jeżdżą nawet najważniejsi ludzie w państwie. Mercedes nie wiadomo dlaczego się tu nie przyjął. „Samochody produkcji uzbeckiej w samym Uzbekistanie kosztują jednak ok. 10% drożej niż w salonach na Ukrainie czy w Rosji. Wszystkie prawa podatkowe są jednak skonstruowane tak, by ludzie kupowali tylko Daewoo Nexia’e i to po zawyżonej cenie. Samochody zachodnie obłożone są niewiarygodnymi podatkami. W innych branżach jest podobnie. Na półkach w sklepach alkoholowych spotkać można głównie wódkę państwowego monopolisty „Uzvinprom-holding”, która kosztuje tu 2000 sumów (poniżej dolara). Butelka najtańszej wódki zachodniej kosztuje trzy razy więcej.

Oczyszczenie z oligarchów

Państwo stale przypomina uzbeckim przedsiębiorcom kto jest najważniejszy w kraju. Zbyt pospiesznych, w gromadzeniu majątku, biznesmenów władza ściga jak w czasach radzieckich prześladowała opozycję. Na przykład obecnie w areszcie, pod zarzutem nie płacenia podatków, siedzi Batyr Rahimov kierujący kopalnią wolframu w Dżizakskim obwodzie, fabryką masła w Namanganie, i na dodatek jeszcze bankiem „Kapital” oraz drużyną piłkarską „Pahtakor”. Oficjalnie aresztowania biznesmenów są sukcesami w walce z korupcją. Nieoficjalnie władza po prostu demonstruje: nie jest wpływowy w Uzbekistanie ten co ma dużo pieniędzy a ten, który może je zabrać, czyli pracownik państwowy.

Stolica Uzbekistanu wygląda bardzo świeżo i zielono, nawet jeżeli porównać z innymi stolicami państw Azji Środkowej, w której zawsze ceniło się wilgoć i cień drzew. Całe centrum miasta zabudowane jest willami z białego marmuru. Dla kontrastu, przedmieścia to pięciopiętrowe bloki z wielkiej płyty, często z wybitymi oknami lub bez kanalizacji. W mieszkaniach często nie ma prądu. W Taszkiencie jest także wielu bezdomnych. Islam uważa ich jednak za ważną część społeczeństwa. Cnotą jest jałmużna dla bezdomnych.

Należy także powiedzieć o sytej i smacznej a także bardzo taniej uzbeckiej kuchni. Duża porcja pilaw z szaszłykiem kosztuje do pięciu dolarów. Przy tym dostaniemy multum różnych dodatków wliczonych w cenę. Jedyną wadą punktów gastronomicznych jest to, że większość otwartych jest tylko do godziny 14.

Za dnia na ulicach – milicjanci i taksówkarze

Taszkient różni się od innych miast Azji środkowej tym, że ulice za dnia są puste. Nie ma charakterystycznego dla Azji Środkowej ścisku ani bazarów. Wagony taszkienckiego metra są w połowie puste. To znaczy, że wszyscy ludzie są w pracy. Nawet ci, którzy nie mają akurat stałej pracy są zajęci dorabianiem. Na ulicach pełno jest tylko nachalnych taksówkarzy. Po godzinach pracy natomiast każdy mieszkaniec uzbeckiej stolicy gotowy jest do „podrzucenia” gościa zza granicy za kilka dolarów, gdzie tylko dusza zapragnie.

Oprócz taksówkarzy w Uzbekistanie jest jeszcze jedna kategoria społeczeństwa, którzy depczą po piętach ludziom zza granicy. Są to milicjanci, których ilość w mieście przechodzi ludzkie pojęcie, a ich władza jest nieograniczona. Oni nie tylko sprawdzają dokumenty, ale mogą także na ulicy przeszukać człowieka lub zabrać go na komendę. Większość od razu naciska na łapówkę, niektórzy otwarcie zajmują się sutenerstwem.

Do gości zagranicznych milicjanci są jeszcze w miarę grzeczni. A Uzbecy nie mają się komu skarżyć, bo milicjanci wszystkich terroryzują. Taka ilość milicji ma także swoją dobrą stronę. Bardzo niski jest poziom przestępczości. Po mieście można spokojnie chodzić o każdej porze doby.


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl