09-09-2015

Byle kędy, byle nie przez Polskę

Autor tekstu: Stanisław Tarasiewicz
dodał: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Litwa, Ogólna, Goście

Litewscy politycy ubolewają, że nowy prezydent Polski Andrzej Duda w pierwszą swoją zagraniczną podróż uda się do Estonii, a nie na Litwę. Odwiedzenie w pierwszej kolejności regionu jednego z najważniejszych dla Polski jest decyzją racjonalną. Pominięcie uwagą państwa w tym regionie najbardziej Polsce bliskiego jest decyzją wymowną. I to dobrze rozumieją na Litwie, dlatego wybór Tallinna zamiast Wilna wywołuje tu ubolewanie, bo zaskoczeniem na pewno nie jest. Zwłaszcza po tym, gdy prezydent Dalia Grybauskaitė złamała tradycję wzajemnych odwiedzin i po swoim zaprzysiężeniu zamiast do Warszawy poleciała do Sztokholmu. Dalej było jeszcze mniej racjonalnie, ale bardziej wymownie. W końcu Grybauskaitė otwarcie stwierdziła, że z Polską trzeba w ogóle przestać rozmawiać. Dziś mamy tego konsekwencje.

I choć coraz więcej litewskich mężów stanu zaczyna rozumieć, że prezydent popełniła błąd, bo jej wybór „skandynawskiej drogi do Europy” okazał się ślepym zaułkiem i że droga do Europy nadal prowadzi przez Polskę i to się nie zmieniło od czasów Jagiełły, sama Grybauskaitė zamiast przyznać się do błędu i go naprawić, nadal pcha kraj w ślepy zaułek. Do Europy byle kędy, byle nie przez Polskę. A warto chociażby przypomnieć, czym się dla Litwy skończyła wcześniejsza zmiana marszu do Europy. Prezydent Smetona próbował tędy iść przez Moskwę, ale to Moskwa wtedy przyszła do nas.

Stanisław Tarasiewicz


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl