29-09-2014

Armenia z punktu widzenia studenta na stażu

Autor tekstu: Jakub Szczepanik
Kategoria: Ogólna, Armenia, Goście

Wprowadzenie i początek podróży:

Na początek należy powiedzieć, że jest to pierwsza podróż autora do Armenii więc będzie to świeże i niczym niezaburzone spojrzenie na ten kaukaski kraj.

Do Armenii dostaliśmy się drogą powietrzną – bezpośrednim lotem z Warszawy. Lot z Okęcia trwa ok. 3 godziny i leci się w nocy. Linia lotnicza to „LOT”, który na wstępie zawodzi niestety brakiem darmowych przekąsek, a cena biletu wcale nie niska, bo razem z ubezpieczeniem ok 1500zł.

Niemniej jednak w miarę bezpiecznie dolatujemy do armeńskiego lotniska Zvartnots. Widać, że terminal jest świeży, pachnie nowością. Wiz do Armenii obywatele Polski nie potrzebują, wystarczy paszport. Odprawa graniczna przebiega bardzo szybko, otwarte aż 8 stanowisk odprawy.

Co bardzo dziwne, zaraz po odprawie, żeby przejść do odbioru bagażu trzeba przejść przez… sklep bezcłowy. Jest to pierwsze widziane przez nas lotnisko, gdzie „duty free” jest tak na wyjeździe jak i wjeździe do kraju.

Po odbiorze bagażu i wyjściu na hale główną napada nas horda taksówkarzy. Każdy reklamuje swoje usługi. Wybieramy taksówkę licencjonowaną. Cena do centrum to ok 5000dram (1zł = 132dram – stan na 3.07.2014). Na powrót radzimy wziąć taksówkę zwykłą, jej koszt jest nawet połowę niższy!

Wjechaliśmy do miasta nocą. Wrażenia były dobre dopóki przejeżdżaliśmy ulicą, na której są dziesiątki kasyn. Później, będąc co raz bliżej hotelu wrażenie mocno się pogorszyło. Góry śmieci, watahy psów błąkających się ulicami, pustki.
Za dnia obraz okrążającego nas krajobrazu stał się jeszcze bardziej smutnym. Hotel znajduje się w odległości tylko 3km od centrum, a za oknem obraz, który do tej pory widziałem tylko w dokumentach o Brazylii, czyli po prostu slumsy. Gęsto ustawione, budowane najprawdopodobniej na dziko „domy” kryte eternitem i/lub blachą. Mimo, że wygląda to okropnie i strasznie odstrasza to poziom bezpieczeństwa w całym Erywaniu jest bardzo wysoki. Nie należy obawiać się nawet wieczornych spacerów, kradzieże kieszonkowe, rozboje i pobicia należą do rzadkości.


Zakwaterowanie:

Wybraliśmy hotel o nazwie „SD Hotel”, który znajduje się przy dworcu północnym. Warunki bardzo przyzwoite, w każdym pokoju klimatyzacja, telewizor, lodówka. Cena niestety nie niska, bo ok 30euro/osobę, ale w cenę wliczone jest śniadanie, które niestety jest bardzo monotonne. Same położenie hotelu jest bardzo dobre, gdyż tuż obok mamy dworzec północny, przez który przechodzimy, aby dostać się do metra.

Należy powiedzieć, że armeńska baza turystyczna jest bardzo kiepsko rozwinięta. Brakuje tu tanich hosteli czy pokoi gościnnych, które w Polsce spotykamy praktycznie na każdym kroku. Tu są albo drogie (lub bardzo drogie) hotele albo nic. Zdecydowanie więc nie polecam Erywania dla tzw. „turystów plecakowych” .


Komunikacja miejska i poruszanie się po mieście

Najlepszym sposobem poruszania się po mieście jest zdecydowanie metro. Linia jest co prawda tylko jedna lecz dojeżdża do wszystkich najważniejszych punktów miasta. Metro w dodatku jest tanie: 100dram/żeton, który upoważnia nas do jednokrotnego wejścia na teren metra i jazdy nawet i w kółko. Następnie mamy do wyboru marszrutki (busiki), autobusy, trolejbusy i wszechobecne taksówki. Pierwsze trzy kosztują między 50 a 100dram. Należy jednak powiedzieć dwa słowa nt. taksówek. Taksówkę spotkamy wszędzie, zawsze wyjedzie spod ziemi i jest gotowa nas zawieźć, gdzie tylko chcemy. Ale zaraz, zaraz! Nigdy nie wsiadamy do taksówki przed ustaleniem ceny przejazdu. Taksówki są naprawdę tanie (z jednego końca miasta na drugi możemy przejechać za maksymalnie 5000dram) aczkolwiek zawsze możemy spotkać taksówkarza, który tylko czeka na naiwnych turystów, nie znających miasta. Przeważnie przejazdy w obrębie centrum wahają się między 500-1000dram. Przykładowo przejazd z naszego hotelu do samego centrum miasta (Plac Republiki – ok 3km odległości) to 700dram. Polecamy przejazd taksówką po najbardziej interesujących miejscach miasta. Można się z taksówkarzem dogadać na np. 6000dram i obwiezie nas po całym mieście, a jak będziemy mieli szczęście to jeszcze opowie co nieco o mijanych zabytkach.

Absolutnie nie polecamy jazdy samochodem na własną rękę (np. wypożyczonym autem). Nie będziemy pisać jak w przewodnikach turystycznych, że kierowcy dosyć luźno podchodzą do zasad ruchu drogowego. O nie, nie, nie. Tu na ulicach jest po prostu dzicz. Każdy jedzie jak chce, wszyscy trąbią, często kierowcy przejeżdżają przez skrzyżowanie na czerwonym świetle, zmieniają pas bez użycia kierunkowskazu. W dodatku po ulicach jeździ bardzo dużo samochodów w tragicznym stanie technicznym. Normą są absolutnie łyse opony, brak świateł w nocy etc.

Wskazówka dla pieszych: im szybciej potrafisz biegać tym lepiej! Nawet zielone światło na przejściu dla pieszych nie gwarantuje bezpiecznej przechadzki przez „zebrę”.


Pogoda

Pogoda wbrew pozorom nie była tak piękna jaką sobie wyobrażaliśmy. Byliśmy w Erywaniu na początku lipca. I fakt, było gorąco ale wieczorami często padał bardzo mocny deszcz, okropnie wiało. Co prawda rano po deszczu nie było już śladu ale fakt pozostaje faktem. Należy powiedzieć, że podczas takiej gwałtownej zmiany pogody w hotelu „SD” często przerywał zasięg Internetu „wi-fi”.

Atrakcje Erywania

Należy powiedzieć otwarcie i szczerze: Erywań jest miastem po prostu brzydkim. Jest tu bardzo mało zabytków. Starego miasta nie ma w ogóle. Jest jednak kilka miejsc, w które należałoby się udać.

Po pierwsze i najważniejsze to Plac Republiki. To samo centrum miasta. Nie będę się zagłębiał w fakty historyczne, proszę nie traktować tego tekstu jako przewodnika turystycznego tylko jako porady praktyczne.

Po drugie: to, co wokół Placu Republiki, czyli Prospekt Północny. Jest to deptak, który aktualnie jest w remoncie, ale można się nim przespacerować. Idąc od Placu Republiki „prospektem” dojdziemy do parku przy operze. Można tam przysiąść w cieniu, w jednej z przytulnej knajpek.

Po trzecie: tzw. Kaskady. Jest to masa schodów prowadzących na górę, z której widać panoramę Erywania. Wszystko jest otoczone kwiatami i wygląda całkiem przyjemnie.

Po czwarte: miejsce upamiętniające mord Turków na Ormianach, Muzeum Ludobójstwa.

Jest oczywiście jeszcze kilka miejsc wartych odwiedzenia ale naszym skromnym zdaniem są to punkty najważniejsze.


Co może zauroczyć w Erywaniu?

Wyda się to dziwne ale zauroczyć może poziom życia mieszkających tu ludzi. Patrząc na to, każdy Polak może wyzbyć się kompleksów dotyczących swojego kraju. W dodatku piwo w restauracjach w centrum nie kosztuje więcej niż 1000dram, co dla studenckiego budżetu jest ważną informacją.


Jakub Szczepanik

Student Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl