01-12-2014

Cynik czy szaleniec – Polska, wedle Gadzinowskiego

Autor tekstu: Krzysztof Szczepanik
dodał: Krzysztof Szczepanik
Kategoria: Ogólna, Rosja
Polska powinna zacząć rozmawiać z Rosją. Premier Ewa Kopacz powinna skorzystać z okazji i spotkać się z prezydentem Władimirem Putinem w styczniu przyszłego roku. – pisze niejaki Piotr Gadzinowski, na łamach portalu onet - http://wiadomosci.onet.pl/czy-polska-jest-skazana-na-wojne-z-rosja/29t04. Okazją do tych rozmów ma być uroczystość upamiętniająca siedemdziesiątą rocznicę zajęcia obozu przez Armię Czerwoną. Ta rozmowa z Putinem miałaby mieć, wedle zamysłów autora komentarza, jeden temat: rola Rosji w nowej architekturze politycznej Europy.

W domyśle pozostaje, że elementem tych rozmów ma być rozwiązanie kryzysu ukraińskiego, o którym wielu komentatorów mówi wręcz – agresja Rosji na Ukrainę.

Dalej, Gadzinowski zarzuca polskim władzom, tchórzostwo przed podejmowaniem takich rozmów. Równolegle autor komentarza, za przykład właściwej, wedle niego, postawy podaje poczynania prezydenta Czech, Milosza Zemana, który z Putinem chce rozmawiać i ma w tym (wedle Gadzinowskiego) wielkie sukcesy. Podobnie jak przywódcy Niemiec, USA.

Dalej Gadzinowski konstatuje, że w Pradze rychło spotkają się przywódcy Zachodu i Czech z Putinem. A Polski tam nie będzie – ubolewa Gadzina (jak go nazwali koledzy, żurnaliści). A na koniec jeszcze nas (czytelników) poucza, że czas USA i Unii Europejskiej, jako przywódców świata, się kończy. W domyśle, Warszawa powinna podjąć negocjacje z Moskwą. Bo nadąsanej Polski nikt, rzekomo, nie chce.

Od razu nasuwa się tu pytanie: o czym Polska ma rozmawiać z Rosją. Potęgą militarną (jak USA) nie jesteśmy, gospodarczą (jak Niemcy) też nie. A więc co możemy zaproponować Rosji. Może udział w rozbiorze Ukrainy. A to by się Putin ucieszył. Bo miałby uzasadnienie dla swojej agresywności, wobec sąsiada. Tylko słabo nas wtedy widzę w Unii, a tym bardziej w NATO. Możemy więc (by zadowolić Gadzinowskiego) zaproponować jednostronną rezygnację z zachodnich sankcji wobec Rosji. Tyle, że nawet tak zachwalany przez autora komentarza, Milosz Zeman, się na to nie zdecydował. Nota bene rusofilska polityka Zemana znajduje coraz więcej przeciwników nad Wełtawą. Tam mu wręcz zarzucają, że bierze pieniądze od Rosjan, za wygłaszanie takich, a nie innych opinii.

Gdy więc chcemy cokolwiek zasugerować polskiemu MSZ, czy też je zganić, za małą aktywność, to warto się pochylić nad tymiż realiami (których tak dopomina się Gadzinowski). I nagle, przy bliższej obserwacji, możemy zobaczyć całą perfidię sugestii Putina (które tak łatwo łyka Gadzina): zacznijmy (my Zachód) rozmawiać o kryzysie ukraińskim, ale najlepiej bez Ukrainy. Taka powtórka z Monachium! Tam może nawet, wspólnie, dojdziemy do wniosku, że trzeba pozwolić na utworzenie przez Moskwę jej strefy wpływów. Bez pytania o zdanie Ukraińców, ma się rozumieć. Bo inaczej Putin bardzo się zdenerwuje. To jest ten nowy, wielobiegunowy, świat. O nim marzy Rosja Putina, gdy każde mocarstwo miałoby swoją strefę wpływów, bez pytania o zgodę tych, którzy mają do tej strefy należeć. I jeśli nawet Putin podkreśla, że on jest zawsze za rozmowami, to trzeba pamiętać na jakich warunkach te negocjacje miałyby się odbyć.

Podstawowym celem Rosji w jej polityce międzynarodowej jest rozerwanie więzów USA z Europą. Odbywa się to pod pięknym hasłem „Europa od Władywostoku po Lizbonę”. To rzeczywiście byłby nowy podział polityczny Europy: z jednej strony Rosja, z coraz większą ilością satelitów, przymuszanych do takiej roli, z drugie strony zaatomizowana Europa, gdzie tylko Niemcy i ewentualnie Francja mogą sobie pozwolić na negocjacje z Moskwą. A Polska? Nawet gdybyśmy nie wiem jak próbowali negocjować, nie wiem jak byli ulegli, to co najwyżej, przypadłaby nam rola satelity Niemiec, albo (w gorszym dla nas przypadku) Rosji.

Dziękuję więc za rady pana Gadzinowskiego. Bo od Europy między Władywostokiem i Lizboną, zdecydowanie bardziej odpowiada mi taż sama Europa, ale od Warszawy (a może i Kijowa przez Londyn, Nowy Jork, Los Angeles do Tokio i Seulu). A pan Piotr Gadzinowski, mam nadzieję, wykazuje tylko swój polityczny cynizm, próbując przekonać tę część elektoratu, która uwierzy w prawdziwość tez jego komentarza, by znów go wybrali do parlamentu. Bo aż się boję sytuacji, że on, wpływowy komentator, wierzy w to co pisze…

 


Agencja Wydawniczo Reklamowa IKaT Press

wydawca serwisu www.europamaxima.eu
Braniewo, ul. Staszica 9
tel. +48602153412
Mail: redakcja@europamaxima.eu, ikatpress@wim.pl